POCHWALMY SIĘ JAK MAMY CZYM!!

Tak to jest jak się śpi 3 godziny, by cały dzień na centralnym spędzić Razz

A trzeba było słuchać starszych - zwłaszcza Klonusa - on zawsze ma rację Razz

Ja z kolei najbardziej traumatycznie wspominam te 3 godziny snu. Spałem z Klonusem. ~^ Wszystko byłoby w porządku, bo dużo miejsca zajmuje wzdłuż, nie wszerz, ale... kurczę, zasypiałem w śpiworze, a obudziłem się poza nim... o_O'

Heh, a fotki jakieś macie?

Goth opisuje jak obudził się w tajemniczych okolicznościach poza śpiworem, na co pada pytanie o fotki :P Nieco to dwuznaczne :P

Tiaaa, a ja się pochwalę, że w sobotę miałem i tak lżej niż Ala w niedzielę... Bo tylko 3 godziny, w tym trochę z Rais i AVq...

Huh, a tym bardziej się pochwalę, że teoretycznie mogłem do Was na zjeździe dołączyć, jak bym się postarał i był trochę bardziej sprytny z tymi pociągami (no i nie uciekać z W-ffki)

Ale to tylko pochwała mojego doinformowania i w ogóle wszystkich okoliczności przyrody... [;

Alis, miałabyś opowiadać, bo ja nadal prawie nic nie wiem...

Zrobisz to dla mnie? *takie piękne, słodkie oczęta*

Swoją drogą, tyle z Wami (Ala, Afałek, Goth), tam w Wawie czasu spędziłem, że aż się sam zastanawiam jak mi to wyszło... [; To dopiero powód do pochwał, nie ma co...

Apropos wypraw i zlotów.

Przeżyłem swój pierwszy Przystanek Woodstock ^^ i żyję, i nie byłem pijany i naćpany też nie, i pobity nie, jak mi rodzice przed wyjazdem coś tam tego... ;]
Polecam wszystkim ^^ (i w przyszłym roku też na te trzy - cztery dni znikam) ;]

Drago, już chyba Raisą ustaliłyśmy, że na następny jedziemy ^^

Woj, zdjęcia będą, jesli Raisa nam zgra ;] [swoją drogą mam nadzieję, że wyselekcjonuje trochę ^^']

Chali, to było mniej więcej tak: spóźniłam się na pociąg o 8:45, o było co najmniej niemiłe, bo wiedziałam, że następny mam kilka minut przed 17 (i to jeszcze do Kato zamiast do Krakowa, chociaż później się okazało, że to nawet lepiej). Mądra nie powiadomiłam o tym nikogo, dopiero później coś tam [ekhm] napisałam do Gothara. Usiadłam sobie więc na tych schodoławeczkach na wprost złotych tarasów i.. no, właściwie to siedziałam. Około godziny 11 czy 12 się zaczęło. Podeszło do mnie dwóch uśmiechających się panów w wieku ~30 i zapytało się, czy nie widziałam może jakichś niepokojących zdarzeń lub młodzieży potrzebującej pomocy (tu już się domyśliłam, że generalnie to chodziło im o mnie, bo widziałam, jak przechodzili obok już kilka razy w ciągu tych kilku godzin, a ja właściwie oprócz siedzenia i czytania książki nic nie robiłam). Odpowiedziałam, że nie. Oni mi na to, że jakbym coś takiego zauważyła, to żebym podeszła do nich, bo są streetworkerami mają tutaj obchód i będą jeszcze długo, albo żebym powiadomiła policję. Uśmiechali się przy tym sympatycznie, w ogóle bardzo mili ludzie. Poszli.
Około godziny później zobaczyłam ich znowu, usiedli niedaleko, rozmawiali. W końcu podszedł do mnie jeden z nich (Krzysiek) i zapytał, co ja tutaj robię. Zaproponował, że pokaże mi identyfikator, ale nie było mi to potrzebne. Wyszło na to, że opowiedziałam mu wszystko, porozmawialiśmy sobie trochę ;] Zapytał, czy mam na jedzenie i zapewnił znowu, że jeśli będę potrzebowała pomocy - oni jeszcze tutaj będą. Poszli znowu.
W międzyczasie chyba jedyna siedząca niedaleko mnie przez dłuższy czas osoba, tj starszy jakieś 2, 3 lata punk podpełznął do mnie zapytać, czy mam ogień. Pożyczyłam zapalniczkę, zapytał, czy zapalę z nim. Później wrócił na swoje miejsce.
Panowie streetworkerzy widocznie namyślili się i wrócili do mnie jakiś czas później - oboje. Powiedzieli, że im przykro, ale takie jest prawo i muszą się dowiedzieć, czy moi rodzice są świadomi tego, gdzie jestem (wcześniej zapytali ile mam lat). Podałam Krzyśkowi nr telefonu taty, zadzwonił, zapytał o wersję wydarzeń. W tym czasie śmiałam się z drugim panem. ;] Okazało się, że wszystko jest ok i przeprosili mnie. Odeszli, po czym wrócili od razu. Śmiejąc się opieprzyli mnie, że podałam im numer nie widząc identyfikatora, po czym podstawili mi jeden pod nos. Razz

Chłopak, który brał ode mnie ogień nadal siedział niedaleko.
Około czternastej podszedł do mnie ochroniarz i zapytał, czy potrzebuję pomocy. Gotując się już w środku na samo słowo 'pomoc' odpowiedziałam najładniej i najbardziej dobitnie jak potrafiłam: nie. Powiedział, że widzi mnie tu od ósmej i że musi się dowiedzieć, co ja tutaj robię. Odpowiedziałam, że nie, nie widzi mnie od ósmej, bo ja tutaj siedzę od dziewiątej i czekam na pociąg, bo na wcześniejszy się spóźniłam. Niedowierzając mi, że miałam taką przerwę między pociągami chyba poszedł mnie sprawdzić, w każdym razie miałam już tego dosyć i zupełnie nie orientując się w centrum Warszawy poszłam na spacer.
[ło matko, ile ja tego piszę. Razz

]
Po chwili zorientowałam się, że chłopak spod Tarasów za mną idzie. I - skracając opowieść jak tylko można - chodził za mną przez jakieś dwie godziny. Zastanawiałam się czy przejść przez pasy - on przechodził, najwyżej zawracał. Siadając na ławce w parku widziałam, jak siada trochę dalej. Gdyby nie był ładny już dawno bym się zdenerwowała i do niego podeszła, ale tak to tylko wydawało mi się, że śnię. Często patrzyliśmy sobie w oczy, tak pytająco.
W końcu zwolniłam, gdy szedł za mną - tak, żeby musiał mnie wyprzedzić. teraz ja szłam za nim, zatrzymałam się przy przejściu dla pieszych, oparłam o słupek. Udawał, że pisze smsa, ale w końcu musiał pójść, bo trochę to dziwnie wyglądało.
Do tej 16:30 chodziłam bez celu, później wsiadłam w pociąg.
Siedziałam na ławce w pociągu z jakimś panem, którego z wyglądu kojarzę jako jakiegoś polskiego pisarza fantastyki... tylko nie mogę sobie przypomnieć kogo. Pisał jakieś [co najmniej] opowiadanie nt cystersów.
Hm, około dwudziestej czwartej byłam w domu. ^^'

Później się zastanawiałam czym było to, co Hal dała mi do picia. Razz

Za ta akcję to ALice należy się niezła bura.
Ja nie rozumiem (na prawdę pod tym względem mam ograniczoną wyobraźnię) co Tobą, Alice, kierowało rano jak się spóźniłaś na ten autobus?? Co za problem był do nas wrócić i posiedzieć z nami do następnego pociągu? Ew Poprosić Klonusa, to by cię zawiózł na ten pociąg poranny - pewnie byście zdążyli....
Następnym razem nie puszczę Cię samej, bo Goth też się nei popisał. Wiem, ze siódma rano i po imprezie, ale mimo wszystko, nie zostawia się ALice samej na dworcu na kolejne 8 godzin.
Niby poważni ludzie, a jak przyjdzie co do czego to i jedno, i drugie sierotka marysia...
Alice, nastepnym razem masz obowiązek zameldowac się z powrotem tam, skąd wyszłaś jeśli nie zdążysz na pociąg, a następny masz za 8 godzin!!

*chowa się*
Oj, wiem... Powinnam.

A ja się tylko z Hal zgadzam i cieszę się, że sam tego pisać nie muszę.

Już jeśli chodzi o ten patrol i ochroniarzy, to... Ale. Bardzo ładny chociaż był?

Tylko trochę byś żałowała...? (Nie, to tylko ironiczne pytanie. Bardzo.)

Powinnaś. Powinnaś. Powinnaś...

Goć też powinien, ale to już nieważne, nic się w końcu nie stało.

Cytat:

Drago, już chyba Raisą ustaliłyśmy, że na następny jedziemy ^^

Ja też mówiłem, że jadę z Wami. ;p

Chyba też się wziąłem i zapowiedziałem... Coś musieliśmy wtedy wypić, w tym metrze

Ewentualnie coś wesniffować. Ale, było ciekawie... Szkoda tylko, że w końcu z Wami dalej nie pojechałem... [;

Huh, po pierwsze, wydałem enę:

, z czym wiąże się:

^^"

Mam łódź wiosłową Smile

aktualny rekordowy połowu: 40sztuk, z 14 energii mam 167 ryb czyli ponad 40k jak oddam do sklepu.

Ładnie, Woj. ;] Na razie łowisz jako jedyny? ;]

Jeszcze odnośnie kilku-postów-wyżej. Dziwi mnie to, że Goth jakoś milczy w tej sprawie...