Wszystkie drogi prowadzą do Vackell (wstęp i ustalenia)

wydaje mi sie ze czas zakonczyc to opowiadanie. nikt nie pisze, nie chce pisac to po co czekac na nastepnego posta, skoro i tak nikt nie napisze?

czy wszyscy chca skonczyc to opowiadanie?

Ale jak to skończyć? Wszak nawet do gór nie doszliśmy. Trzeba być konsekwentnym w działaniu...

moge sie rozpisac, zajmie mi to troche czasu, ale napisze ze przepowiednia sie sprawdzila bogowie uwolnieni kosztem naszego zycia. bylismy tylko narzecie w rekach bogow i koniec opowiadania.

miewie jak nie chcecie pisac to nie, probowalem namowic was ale widze ze nic z tego nie bedzie.

Tak między nami to ja mam gdzieś tą przepowiednię, chcę się dostać do Vackell, a wy mi w tym pomozecie czy chcecie tego czy nie...

tak, tylko Amrama obchodzi ta przepowiednia, ja bym szedl dalej i tak w koncy przepowiednia by nas dopadla (bo tak to jest z przepowiedniami), ale nie ktos musi sie nad tym roztkliwiac, po co lamac sobie glowe nad zagadkami z przepowiedni, ktora nawet bez naszej wiedzy jest w stanie sie spelnic

Fistan, twój post nie jest ostatni... możesz pisać coś w każdej chwili. Napiszemy to opowiadanie do końća, choćbyśmy mieli się we dwóch przeplatać do końca.

sluchaj, ja to opowiadanie moge skonczyc w jedny krotkim poscie, a jesli chodzi o to ze tylko we dwoch bedziemy pisac, to to robilem przez jakis czas z Drago, ale mi sie znudzilo. jak niebralem udzialu w opowiadaniu, to pisaliscie, zaczalem grac z wami, i zaczeliscie sie wykruszac, to przestalem zebyscie zaczeli znowu pisac, a tym czasem w ogole przestaliscie pisac. zanim przestalem pisac opowiadanie, pisalem do wszystkich z prosba o napisanie czegos, tak sie zaczela rozmowa, niektorzy powiedzieli ze beda czesciej pisac, a tym czasem nik nie pisze. a moze ja po prostu nie widze tych postow, moze to zemna jest coos nie tak. zaczalem pisac bo chcialem sie dobrze bawic a tym czasem stalo sie to meczarnia, ciagniecie fabuly na sile. a posty jakie pisa czasami niektorzy, (i nasladuja to nastepni) powoduja ze stoimy w miejscu, fabula stoi, jestesmy przy kregach i czekalem az ktos napisze ze poszlismy dalej, ale nie pisza ze tromy kolo kregow, ze idziemy do nastepnego, zamiat skrocic i leciec dalej to sie rozpisujecie w kilkunastu postach na tym samym.

to tyle co mam do powiedzenia na ten temat

Nie idziemy do następnego... w DRUGIM kręgu rozstrzygnie się przepowiednia. Tak jak było zapowiedziane. Już bardziej się chyba nie dało skrócić - zamiast dygać po 15 kręgach, mamy w drugim rozstrzygnięcie.

LUDZIE PISZCIE!

hmm, no dobra, jak nie bedziecie pisac to w sobote to zakoncze, bo niema sensu czekac dluzej az ktos napisze.

No Ojcze nasze drogi rozeszły się. Rozwiązuj sobie dalej łamigłówkę ja idę do Vackell. Od teraz opowiadanie będzie dwutorowe. Ci zasr... starcy będą musieli wziąć się w garść i mieć niezłą podzielność uwagi (jeśli oczywiście chcą mnie uwzględnić w swych planach. A szczerze mówąc mi to rybka Smile

)

ooo dobrze Tajra, niech kazdy napisze co mysli o tym wszystkim, czy chce kregi czy chce ziola.

Fistandantilus napisał:

ooo dobrze Tajra, niech kazdy napisze co mysli o tym wszystkim, czy chce kregi czy chce ziola.

Już raczej kto zostaje z Amramem, kto idzie dalej...

nie patrzyl bym na to tak ze albo idzie sie dalej albo stoi w miejscu z Amramem. moge cie zapewnic ze Amram wraz z tymi co mu zostana nie bedzie stal w miejscu. no chybaze wszyscy pojda z toba to wtedy ni bedzie juz kregow. ale i ja i tak jestem za tym zeby to zakonczyc

Fistandantilus napisał:

nie patrzyl bym na to tak...

Dla mnie, osoby, wokół której kręci się świat, wszyscy którzy zostana z Amramem zostaną w miejscu Smile

A ze mną nie pójdzie Amram. I nie zakończysz tego dopóki nie trafię do Vackell Smile

alez trafisz bedzie to mniej wiecej tak.

ruszyli w stone kregu, przeszli przez niego, dotarli do labiruntu, wludzyli sie po nim, az doszli do celu, na koncu tunelu byly 4 trony na ktorych siedzieli starcy, zaczeli sie moglic, uwolnili magiczna sile pojawil sie kolo nich krwarnik magiczny miecz i sztylety, alymet Dragoonesa i miecz theriona wszystko zaczelo swiecic blaskiem. wszystko zlaczylo sie w calosc potem rodzielilo na 4 czesci. pobralo zyciowa moc od przyjaciol. 4 bogowie w mlodych cialach, znow pelni mocy stali dumni ze swego dzial, a przjaciele lezeli martwi na ziemi. podczas gdy Tajra dotarla do miasta, w ktorym tak bardzo chciala sie znalesc.

KONIEC